Majac ppl firma Ciebie nie zatrudni. PPL tylko uprawnia do wykonywania lotow nie zarobkowych. Mozesz porozumiec sie z firma ze bedziesz latal za free w zamian za nalot tylko czy znajdziesz taka firme.
Czyli nie mając własnych pieniędzy muszę liczyć na życzliwość ludzi ( gdzieś sie dogadać, albo coś ). Oj coś mi sie wydaje ze z tą życzliwością to w Polsce kiepsko jest, no ale nic, kto nie próbuje ten nic nie ma. :) P.S. Dzięki wam za wszystkie odpowiedzi :)
Spróbuj zrozumieć pracodawcę. Ma zainwestować w Ciebie 300 tysięcy. Nawet jak okażę się na wstępnych testach, że jesteś super mądry, zdolny i generalnie świetny z Ciebie materiał na pilota to po jakimś czasie może się okazać (odpukać): -że stracisz I klasę zdrowia (różne przypadki po ludziach chodzą: wypadek samochodowy, jakaś długotrwała choroba). -szef przestanie Cię lubić -firma zbankrutuje lub zbiednieje i nie będzie jej stać na prywatny odrzutowiec lub śmigłowiec -zrobi się zastój na rynku Kolesie kalkulują... ryzyko zbyt duże. Lepiej wziąć wyszkolonych pilotów z rynku i nawet więcej im zapłacić, niż ryzykować taki wydatek. Nawet program sponsorski Easy Jet'a, dla młodych pilotów jak się dokładniej wczytać nie jest taki super kolorowy. Masz PPL(A) i idziesz na rekrutacje. Po ZAJEBIŚCIE ostrej selekcji, masz wybulić równowartość około 14000 zł na program wyrównawczy po PPL-ce. Jak okaże się, że jesteś Ok, to Easy Jet łaskawie pomaga Ci dostać kredyt na 60.000 funtów brytyjskich i jedziesz na rok do Nowej Zelandii szkolić się za własną kasę. Potknie Ci się noga po drodze? Sorry Gregory - mówią Ci do widzenia i zostajesz z wielkim kredytem na karku. Jak wszystko pójdzie Ci OK i zostaniesz pilotem liniowym to podpisujesz kontrakt a oni przez 7 lat spłacają Ci te 60.000 funtów w miesięcznych ratach. Po siedmiu latach jesteś wolny... W FAQ na ich stronie na pytanie jednego kolesia, o to co się stanie jak w czasie tych 7 lat coś Ci się przydarzy (choroba, wypadek, itp) odpowiadają - "to lepiej wykup jakieś ubezpieczenie". Powodzenia
Marcin Zajdel - ok, zgadzam się z tobą, wszystko może się w życiu przydarzyć i to każdego dnia. Ale jakby wszyscy pracodawcy tak myśleli jak ty, to na całym świecie wogóle by nie odbywały się żadne szkolenia, z żadnej dziedziny, bo jak np: kobita idzie na kurs fryzjerski to też jej może urwać ręce i ktoś straci na tym kasę. :) No to co ma zrobić 23-letni facet, który chciałby latać, ale nie stać go na szkolenie ?? Kredytu na 300 tyś nikt mi nie da, banku nie okradnę. to co ?? za sprzedanie nerki dostanę 10 tyś, to jeszcze mi będzie jakieś 290 brakowało :D To skąd się biorą ci piloci wszyscy - z dęblina, PRZ, paru stać prywatnie, a reszta ??
No to co ma zrobić 23-letni facet, który chciałby latać, ale nie stać go na szkolenie ?? Kredytu na 300 tyś nikt mi nie da, banku nie okradnę. to co ?? Skad wziales kwote 300tys? Przeciez placisz za kazda lekcje po kolei prawda? Jak masz kase latasz , jak nie masz to uczysz sie teorii i zarabiasz kase na latanie. Potrzebujesz pracy z ktorej bedziesz sobie finansowal szkolenie krok po kroku. Jesli nie mozesz takiej znalezc w Polsce, moze potrzebujesz wyjechac zagranice zeby zrealizowac marzenia? Na pewno to nie jest latwe, ale kto powiedzial ze bedzie? Trzymam kciuki, Powodzenia!